Mam marzenie

Pewnego dnia książka Anonimowi heretycy zostaje wpisana na listę lektur szkolnych… Proste, przejrzyste, zwyczajne marzenie. Do spełnienia? Nie za mojego życia, jak mniemam.

Powieść Katie Henry ukazała się w Polsce w 2020 roku. Przewijała mi się przed oczami nie raz i nie dwa, jednak zwlekałam z zakupem egzemplarza. Powód? Książka ukazała się w momencie, gdy na wydawniczym rynku pojawiło się kilka innych, podobnych pozycji, a wokół wszystkich niosły się głośne peany książkowych social mediów. Z rezerwą podchodzę do tak hucznie oklaskiwanych książek, bo takie premierowe hurra stawia te powieści w mało wiarygodnym dla mnie świetle. Kosmos jednak zażyczył sobie, bym Anonimowych heretyków przeczytała, i w ten oto sposób pożyczony egzemplarz książki trafił do mnie. A ja przepadłam z kretesem.

Co łączy feminizującą katoliczkę, która chce zostać księdzem, ateistę, żyda-geja, unitarianina uniwersalistę i pogankę? Żyjemy w czasach, gdy odpowiedź wciąż – w zbyt wielu miejscach na świecie – brzmi: „Nic, niech tak pozostanie”. W moim marzeniu (a i w książce) odpowiedź brzmi: przyjaźń i szacunek. Katie Henry w przepiękny sposób pokazuje nam, jak piątka kompletnie różnych od siebie osób (w dodatku nastolatków – a jak wiemy, wiek nastoletni obfituje w burze i huragany), szukających swojego miejsca na Ziemi, potrafi wzajemnie się słuchać, opiekować się sobą, szanować, wspierać i bronić swojej przyjaźni, gdy wszyscy dookoła próbują ją zniszczyć.

Anonimowi heretycy to wspaniała opowieść napisana zabawnym językiem, upstrzona zagadnieniami, z którymi często zderzamy się w swoim własnym życiu codziennym: nietolerancja, brak zrozumienia, kliszowość i zaszufladkowanie, wielowiekowe uprzedzenia, marginalizacja, ostracyzm, brak właściwej komunikacji międzypokoleniowej. I to, co mnie osobiście dotyka najbardziej: zwykła, ludzka niemoc w obliczu jawnej niesprawiedliwości. Autorka, w niezwykle rzetelny, przemyślany i dopracowany sposób, stworzyła opowieść z wartką akcją, dzięki czemu książkę czyta się płynnie, sprawnie i „bez zacięcia”. Żadnego ziewania i wędrowania spojrzeniem za okno!

Anonimowi heretycy, choć formalnie zalicza się do kategorii literatury młodzieżowej, może być czytana (a nawet powinna) przez osoby w każdym wieku. Każdy znajdzie tam coś dla siebie: problem, który i nas dotyczy, myśl którą przez lata lekceważyliśmy, pogląd którego nie potrafiliśmy głośno wyartykułować lub po prostu wydawał nam się nieistotny, bo nie dotyczył nas osobiście. Tymczasem…

Tak. Gdyby książka Anonimowi heretycy znalazła się na liście lektur szkolnych, a nauczyciele z powagą i szacunkiem analizowali treść wraz z uczniami, świat byłby lepszym miejscem. Piękniejszym. Więcej znalazłoby się w nim miejsca na życzliwość i serdeczność, a mniej na słowne przepychanki.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *